Rufi od kilkunastu miesięcy zmagał się z nowotworem złośliwym, który zaatakował pyszczek. Udało się wyciąć zmianę i kiedy myśleliśmy, że już wszystko będzie dobrze, pojawiły się przerzuty, a ich już nie udało się pokonać 🙁
Ostatnie miesiące Rufka to liczne wizyty u onkologów w Warszawie – wraz z jego Domem Tymczasowym podjęliśmy decyzję, że będziemy robili wszystko, aby chłopak jak najdłużej cieszył się życiem, a kiedy nadejdzie dzień, kiedy radość w jego oczach zgaśnie, pozwolimy mu godnie odejść.
Rufus, jak na wyjątkowo silnego psa przystało, nie dał się łatwo 🙂
Długo zachowywał się jak szczeniak przeszczęśliwy z każdej chwili, którą mógł spędzić ze swoimi tymczasowymi opiekunami.
W pewnym momencie jednak zmiany w obrębie szyi zaczęły przeszkadzać w oddychaniu, a lekarze ze smutkiem przyznali, że TO TEN MOMENT, nic nie można już dla niego zrobić.
Rufus odszedł do lepszego miejsca, gdzie nie ma łańcuchów, a piłeczki same się rzucają 🙂
Nie był sam, do końca miał przy sobie opiekunów z Domu Tymczasowego, którzy poświęcili mu ostatnie miesiące swojego życia.
To oni byli z nim zawsze, w tych lepszych i gorszych chwilach, za co bardzo dziękujemy. Rufus w ciągu całego swojego życia nie zaznał tyle dobra od człowieka, ile podarowano mu w ciągu tych kilkunastu miesięcy 💔
A my mamy nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy, w lepszym świecie 😢