Ten jegomość trafił do nas w święta jako kompletny dzikusek z poważną grzybicą, która objawiła się głębokimi i krwawymi ranami 🙁
Uciekał od ludzkiej ręki, prychał i próbował gryźć – na szczęście trafił do Dom Tymczasowego u naszej inspektorki Moniki, która to włożyła dużo pracy w to, aby chłopiec jej zaufał.
Nawet nie wiecie, ile trzeba się nagimnastykować, aby posmarować lekarstwem rany zwierzakowi, który boi się dotyku! Ciocia Monika jednak, jak na oazę spokoju przystało, jedną ręką smarowała ranki, a drugą skarmiała pysznościami 😉
Jak widzicie, cierpliwość popłaca – Macchiato zaufał i bez obaw siedzi na dłoni ciotki <3
Maluch jest gotowy, aby rozpocząć drogę do nowego lepszego życia – zaczął jako niechciany prezent, ale zasługuje na to, aby wymazać to przykre doświadczenie z pamięci i znaleźć odpowiedzialną, kochającą rodzinkę, która marzy właśnie o tym, aby do jej domku trafił Macchiato 🙂